Początkowo nie wiedziałem nic o tej grupie, zauroczyła mnie jednak ich interpretacja „Next Market Day”. Później okazało się, że dwójka muzyków odpowiadających za akustyczny album „We Are Everywhere” pochodzi z folk-rockowego zespołu Tinsmith. Tam łączyli progresywnego rocka z muzyką celtycką, tu zaś grają akustycznie oparte na brytyjskim i irlandzkim folku tematy.
Wielu utworów z tej płyty nie trzeba przedstawiać. „The Blacksmith”, czy „Dicey Riley” to przecież standardy. Warto za to zwrócić uwagę na ciekawą piosenkę, czy może raczej pieśń „Patrick`s Arrival”. Dobre są też utwory takie, jak: „Soldier Maid”, „Jute Mill” i „Sliabh Gallion Braes”.
Oprócz ciekawych piosenek jest tu też coś do tańca. „My Johnny set” i „Crossing Georgia set” zadowolą pewnie fanów celtyckich pląsów.
Mimo, że zwykle mówi się, że jest to tylko przygoda dwójki muzyków z Tinsmith, to uważam, że warto w tej przygodzie wziąć udział.

Taclem